Monthly Archives: Grudzień 2012

Kultura mobilna – ranking aplikacji dla kultury

Znaleźć dziesięć polskich aplikacji mobilnych poświęconych kulturze to nie lada wyzwanie. Wirtualna rzeczywistość na tym rynku dopiero raczkuje, jednak z AppStore’a, czy Google Play’a można pobrać już kilka ciekawych programów. Najlepsze rozwiązania zarówno pod względem funkcjonalności jak i estetyki zaproponowali twórcy aplikacji dużych festiwali muzycznych. Te dla instytucji kultury czasem trudno nawet nazwać prawdziwymi aplikacjami. Bywają ciekawymi przewodnikami, ale najczęściej nie wykorzystują połowy możliwości jakie dają dziś mobilne technologie.

10. Muzea Warszawy
Windows

MuzeaWarszawy

Twórcy aplikacji już na poziomie tytułu trochę nas zmanipulowali. „Muzea Warszawy” nie prezentują wcale wszystkich instytucji muzealnych stolicy, jak można by się spodziewać. Aplikacja obejmuje jedynie historyczne, biograficzne oraz martyrologiczne muzea. Ale przyznać trzeba, że też nie wszystkie – dziwi brak informacji o Muzeum Wojska Polskiego i Muzeum Narodowym. Aplikacja zawiera informacje dotyczące lokalizacji (wraz z mapą), cen biletów i godzin otwarcia instytucji, z tym, że nie przy każdym muzeum znajdziemy wszystkie dane. Wizualna strona aplikacji jest prosta, czarno-biała, wręcz nudna. Brak aktualizacji sprawia, że aplikacja może okazać się mało wiarygodna.  Zanim wybierzemy się do instytucji, która istnieje w spisie, dla pewności powinniśmy odwiedzić jej stronę internetową, żeby sprawdzić, czy nie zmieniły się np. godziny otwarcia, nie ma remontu itd. „Muzea Warszawy” to po prostu niepełny informator, który równie dobrze mógłby być stroną internetową lub książką. Aplikacji brakuje też wersji w języku angielskim, z której na pewno chętnie skorzystaliby zagraniczni turyści.

9. FN – Filharmonia Narodowa
Android, iOS
FN
Niestety to kolejna mało pomysłowa i mało dynamiczna aplikacja, wyposażona tylko w trzy funkcje. Zapewnia dostęp do programu Filharmonii Narodowej na najbliższe pół roku.  Kalendarium jest opatrzone legendą, która niestety jest dość nieczytelna. Na poziomie graficznym przypomina tabelkę Excela. Kolejna opcja w menu aplikacji to dostęp do podstawowych informacji dotyczących instytucji, takich jak bilety, godziny, adres, czyli wszystko to, co możemy znaleźć na stronie internetowej. Jest jeszcze jedna funkcja – wirtualny spacer po wnętrzach Filharmonii Narodowej. Wędrówka odbywa się przy dźwiękach uwertury do opery „Holender Tułacz” Richarda Wagnera. Wszystko dzięki technologii rozszerzonej rzeczywistości (Augmented Reality), czyli możliwości łączenia świata rzeczywistego z generowanym komputerowo. Jednak żeby odbyć taki spacer, trzeba posiadać – uwaga – wydrukowaną książkę programową. Smartphone’a nakierowujemy na jej okładkę i pobieramy film. Aby zdobyć książkę programową musimy udać się do Filharmonii (lub w najlepszym razie jakiejś warszawskiej kawiarni), a więc cała wędrówka okazuje się mało wirtualna.

8. Off Festival
Android, iOS
OFF
Aplikacja Off Festival to mobilny przewodnik dla festiwalowiczów. Zawiera mapę, informacje o programie, artystach i aktualnościach. Znajdziemy tam też podstawowe fakty o Katowicach, czyli mieście, w którym odbywa się impreza. Brakuje praktycznych rad o tym, co można robić przed koncertami, np. co zjeść, gdzie spać. Korzystając z rozkładu koncertów, użytkownik może zaznaczać te, na które się wybiera i w ten sposób stworzyć swój plan dnia. Aplikacja jest przydatna tylko w trakcie trwania festiwalu, nie służy do utrzymywania kontaktu z publicznością po jego zakończeniu. Nie jest dopracowana technicznie – np. przy opisach artystów nie wyświetlają się polskie znaki. Niestety aplikacja nie jest aktualizowana na bieżąco, nie ma jeszcze informacji o kolejnej edycji OFF’a.

7. My Warsaw-Warszawa jest moja
Android, iOS

Aplikacja powstała w związku z obchodami Roku Korczaka. To wirtualny przewodnik po Warszawie Starego Doktora: dwie trasy (dzieciństwo i młodość oraz czasy wojenne), 49 punktów, sześć godzin spaceru. Użytkownik poznaje opis miejsca, zdjęcia, nagrania cytatów z pism Korczaka. Dodatkową funkcją jest gra miejska. Odpowiedzi na pytania uaktywniają dodatkowe punkty trasy. Rozszerzona rzeczywistość pozwala przybliżyć użytkownikowi stolicę z lat 30. i 40. ubiegłego wieku. Zastosowano nową technologię, ale grafika wygląda jakby została wykonana w latach 90. Za to duży plus należy się twórcom za integrację aplikacji z serwisami społecznościowymi. Użytkownik może logować się na Foursquare w miejscach, które zwiedza, albo publikować informacje o nich na Facebooku lub Twitterze. Szkoda, że nie jest to po prostu uniwersalny przewodnik po całej Warszawie. Rok Korczaka się kończy, a wraz z nim  popularność aplikacji. Zaletą jest dwujęzyczność programu, użytkownik ma do dyspozycji wersję polską i angielską.

6. Warszawa 44’ – Śladami Powstania Warszawskiego
niedostępna

Kolejna aplikacja dla kultury bazująca na technologii rozszerzonej rzeczywistości. Była jedną z pierwszych tego typu dla w Polsce (po PZU Sukiennice), a zarazem jedną z najlepszych. Powstała na 67. rocznicę Powstania Warszawskiego, czyli w 2011. Prezentuje archiwalne fotografie i opisy 73 miejsc związanych z powstaniem. Wśród nich są m.in. siedziba PAST-y, budynek Prudentialu, wejście do kanału przy pl. Krasińskich, Szpital w Kasie Chorych na ul. Mariańskiej i Kościół Wszystkich Świętych na Pl. Grzybowskim. Szkoda, że aplikacja już nie jest dostępna w wirtualnych sklepach.

5. Chopin – audioprzewodnik po Parku i Domu Urodzenia Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli
Android, iOS
Chopin
Aplikacja ta to po prostu audioprzewodnik z 29 stacjami. Połączony jest z mapą, na której zaznaczono najciekawsze punkty. Warto odnotować, że pomyślano też o osobach poruszających się na wózkach inwalidzkich i wytyczono dla nich trasę na mapie. Opisy i zdjęcia domu oraz parku wzbogacone są o utwory Chopina, których można posłuchać podczas spaceru. W aplikacji znajdziemy też podstawowe informacje dotyczące muzeum, adres, ceny biletów, godziny otwarcia. Konsternację pomieszaną z rozbawieniem budzić może natomiast trwający ponad minutę „artystyczny” film, na którym oglądamy np.  kadry ze zbliżeniami liści.

4. Muzeum Pałac w Wilanowie
Android
unnamed
Kolejny raz rozszerzona rzeczywistość. Ta aplikacja mobilna na smartfony i tablety to interaktywna mapa z funkcją nawigacji. Wyposażona jest w opisy obiektów i zdjęcia oraz skaner fotokodów. Dzięki niemu możemy pobierać informacje zamieszczone na 50 tablicach, umieszczonych w różnych miejscach pałacu. Dodatkową funkcją jest możliwość posłuchania muzyki barokowej. Ciekawe jest Imaginarium Wilanowskie, w którym dzięki dźwiękom przenosimy się do czasów świetności pałacu, słyszymy huk armat, podkuwanie koni, itd. To rozwiązanie sprawia, że rzeczywistość zostaje jeszcze bardziej „poszerzona”. Niestety znowu słaba, nieświeża grafika.

3. T-mobile Nowe Horyzonty
Android, Windows
TMobile
Aplikacja przydatna przed samym festiwalem oraz w trakcie jego trwania. Program posiada opisy wszystkich wyświetlanych produkcji, dane techniczne, informacje o obsadzie oraz ewentualnych nagrodach. Do niektórych filmów dołączono trailery. Informacje możemy wyszukiwać ze względu na różne kategorie: reżyser, tytuł, sekcja, data. Najważniejsza funkcja aplikacji to możliwość rezerwacji biletów na seanse po uprzednim zalogowaniu się. Każdy z użytkowników, które założy sobie konto, może też oceniać filmy, które już obejrzał. Program zawiera również aktualności o tym, co dzieje się na festiwalu oraz podstawowe informacje organizacyjne. Zwraca uwagę ładna grafika, spójna z identyfikacją wizualną całego festiwalu. Twórcy wykorzystali  popularny ostatnio interfejs w stylu metro (znany z telefonów Nokia). Menu aplikacji to nie standardowe ikony, ale kafelki. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku będzie też wersja dla właścicieli iPhone’ów.

2.Woodstock – Najpiękniejszy Festiwal Świata
Android, iOS
woodstock
Przewodnik po festiwalu w Kostrzynie nad Odrą. W aplikacji znajdziemy informacje dotyczące rozkładu koncertów z podziałem na sceny. Każde wydarzenie jest dokładnie opisane. Dzięki wykorzystaniu mechanizmu „push”, użytkownik dostaje powiadomienia z aktualnymi informacjami. Aplikacja jest zintegrowana z Facebookiem. W sekcji „info” można znaleźć podstawowe informacje dotyczące np. dojazdów i pierwszej pomocy. Inna funkcja to mapa obszaru festiwalowego, na której oznaczono najważniejsze miejsca. Logując się w nich zdobywamy odznaki, które potem można wymieniać na nagrody w strefie Play. Strona wizualna aplikacji jest ładna, chociaż za dużo w niej logotypów Playa i kojarzącego się z operatorem koloru fioletowego. Dla porównania w opisywanej wyżej aplikacji Nowych Horyzontów, sponsorowanej przez T-Mobile, nie jest to tak ostentacyjne. Festiwalowi Woodstock zawsze towarzyszyła aura młodzieżowego buntu i antykonsumpcjonizmu. Taka nachalna reklama pewnie nie przypadła do gustu fanom.

1. Open’er Festival
iOS
Opener
Najlepsza z testowanych aplikacji. Jest nie tylko podstawowym przewodnikiem po imprezie z informacjami o rozkładzie koncertów i gwiazdach. Funkcja „Twoje miejsca” umożliwia dodawanie na mapie istotnych dla nas punktów, np. położenie namiotu, miejsca zaparkowania samochodu. Poza tym, przewodnik festiwalowy jest wzbogacony o multimedia, gdzie można posłuchać utworów zespołów występujących na Openerze. Z poziomu programu istnieje opcja dzielenia się wrażeniami z koncertów i zdjęciami na fanpage’ach wykonawców. Co ciekawe, aplikacja jest stale aktualizowana. Już teraz znajdują się tam informacje dotyczące pierwszych gwiazd, które potwierdziły swoje występy w 2013 roku, m.in. Blur i Arctic Monkeys.

[KP]

25 Komentarzy

Filed under Uncategorized

wesolych

Dodaj komentarz

20 grudnia, 2012 · 11:42 pm

Hasło „czytaj” nie wystarczy

Święta Bożego Narodzenia to dla wydawców najlepszy czas w roku. Książki znajdują się wśród najpopularniejszych gwiazdkowych prezentów – badania zlecone przez Deutsche Bank PBC wskazują, że pod choinkę książki planuje kupić ponad 40 procent Polaków. Prędzej czy później powrócą jednak narzekania, że Polacy nie czytają, a książek kupuje się coraz mniej – i słusznie. Mimo tych narzekań, trudno zauważyć realne wysiłki instytucji kultury i wydawców mające na celu zmianę tej sytuacji. Na pomoc przychodzą społeczne kampanie promujące czytelnictwo – w ciągu ostatnich lat szczególnie dwóm udało się zdobyć szerszy zasięg – „Czytaj! Zobacz więcej” oraz „Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka”. Czy jednak za ich popularnością idzie też realny wpływ na poziom czytelnictwa w Polsce?

Obie kampanie skorzystały z przewrotnych pomysłów. W filmie „Czytaj! Zobacz więcej” utworzonym wspólnie przez Bibliocreatio i Bibliotekę Uniwersytetu Warszawskiego znane postaci ze świata kultury i sztuki mówią mówią: „nie czytaj”, podobnie do hollywoodzkich gwiazd, które w kampanii przed  prezydenckimi wyborami w Stanach Zjednoczonych w 2008 roku mówiły „nie głosuj”. Film na YouTube zdobył ponad 200 tysięcy wyświetleń, a kampania wykroczyła daleko poza media kulturalne, trafiając do programów śniadaniowych i ogólnopolskich dzienników. Akcja „Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka” wprowadziła czytanie w kontekst erotyczny, samo hasło weszło do języka, a twórcy otrzymali tytuł najlepszej kampanii społecznej 2011 roku. Rozgłos, który uzyskały, wskazuje nie tylko na ich pomysłowość, ale także na społeczną potrzebę tego typu akcji. Sęk w tym, że tak, jak nie istnieje „czytelnik ogólny”, nie istnieje również ogólna osoba nieczytająca.

czyt

Metro w Montrealu, fot. Canadapost/CC BY-NC-ND 2.0

Powodów na nieczytanie jest wiele – od braku zwyczaju czytania wyniesionego z domu przez przekonanie, że książki są drogie (choć kosztują tyle co wyjście do multipleksu), aż do tego głównego – że czytanie jest nudne. Warto zrozumieć, że dla wielu Polaków, doświadczenia ze szkolnymi lekturami są ich podstawowym, a czasem – jedynym doświadczeniem czytelniczym. To oczywiste, że nie wszystkich zainteresują „Potop” czy nawet „Zbrodnia i kara” – gorzej jednak, że wielu uczniów wychodzi z gimnazjów i liceów z przekonaniem, że w świecie książek nie istnieje nic poza szkolnymi lekturami. A przecież swoje książki mogą znaleźć i fan motoryzacji, i sportowiec i informatyk – nie tylko polonista i kulturoznawca. Kto jednak im to uświadomi? Hasło „czytaj”, jakkolwiek słuszne i jakkolwiek szeroko przekazane, zniknie, jeśli w ostateczności nie znajdzie się konkretna osoba, którą zainteresujemy konkretnym tytułem. Samo „czytanie” to abstrakcja, szczególnie że przydaje się mu – tak jak całej kulturze – aspekt powinnościowy. Ale kogo przekonamy mówiąc, że czytać wypada albo że czytanie jest modne? Gdyby było, nie trzeba by o tym wspominać.

Wyobraźmy sobie taką sytuację: bibliotekarze, zamiast u siebie w siedzibach, gdzie najczęściej można usłyszeć o promowaniu czytelnictwa, wybierają się na Stadion Narodowy przed meczem lub na Politechnikę Warszawską. Tam biblioteczni konsultanci na podstawie rozmowy o zainteresowaniach próbują dobrać dla każdego chętnego książkę, która powinna go zainteresować: ambitną lub nieambitną, kryminał, romans, romansidło, biografię, może też komiks, książkę popularnonaukową lub zwierzenia celebryty – w końcu nie dla każdego jest „Finneganów tren”. Z pewnością dla wielu byłby to pierwszy pozaszkolny kontakt z książką. Może i nie ostatni.

Oprócz kampanii społecznych, festiwali literackich i t-shirtów z postaciami pisarzy potrzebny jest nam program, który zachęcałby do czytania i wspierał w czytelniczych wyborach nie poprzez idee, ale poprzez konkrety. Kanon lektur szkolnych, choć często obwiniany o złą prasę czytania, nawet po modyfikacjach nie będzie w stanie zaspokoić potrzeb wszystkich.  Chodzi o to, by pokazać konkretnym ludziom co mogliby przeczytać, a tak właściwie – jaka książka mogłaby im przynieść osobistą korzyść. Gdy ją zobaczą – dalej będą już szukać sami.

[MM]

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Model obywatelski zamiast festiwalowego – Wrocław jako ESK cz.2

-Nie nastawiamy się na jednorazowy fajerwerk, ani krótkotrwały efekt, ale na głęboką kulturę, którą współtworzą wszyscy wrocławianie – mówi Krzysztof Czyżewski, dyrektor artystyczny projektu Europejskiej Stolicy Kultury 2016 we Wrocławiu. To kolejny materiał na naszym blogu, w którym przyglądamy się wrocławskim poczynaniom związanym z tytułem ESK 2016. I będziemy to regularnie robić przez kilka kolejnych lat.

Czym ma być tytuł Europejskiej Stolicy Kultury dla Wrocławia? Wydarzeniem kulturalnym czy promocyjnym?  
Chciałbym żeby ESK była niezwykłym wydarzeniem kulturalnym, które wypromuje Wrocław w świecie. Chciałbym też żeby ESK udało nam się nie jako jeden festiwal, a jako dzieło zbiorowe miasta. Program, który chcemy zrealizować nie będzie opierał się na impresariacie artystycznym, a zostanie zbudowany na potencjale twórczym Wrocławia i jego mieszkańców. Oczywiście zaprosimy światowej sławy artystów, ale nie na zasadzie gwiazd, a partnerów.

To jednak wciąż nie są żadne konkrety, kiedy możemy spodziewać się bardziej szczegółowych informacji?
Jesteśmy już gotowi z ramową koncepcję i przedstawimy ją w pierwszej połowie stycznia. W tej chwili stawiamy akcent na to jak chcemy robić, a nie co. Od przyszłego roku uruchamiamy czterdzieści laboratoriów, które będą przygotowywały poszczególne projekty. Nazwaliśmy je Fabryką Tworzenia. Laboratoria będą pracowały nad ostatecznym kształtem programu. To, co mogę powiedzieć już teraz, to że największą atrakcją ma być sam Wrocław. Nie nastawiamy się na jednorazowy fajerwerk, ani krótkotrwały efekt, ale na głęboką kulturę, którą współtworzą wszyscy wrocławianie.

Żeby włączyć jak największą ilość osób w uczestnictwo w projekcie musi być on dobrze wypromowany. W sytuacji braku głośnych nazwisk ta promocja staje się jeszcze ważniejsza. Jednak do tej pory w tej kwestii niewiele się we Wrocławiu robi.
To wszystko ulegnie zmianie. Gdy już powstanie wizja programowa, zaczniemy się intensywnie promować. Pod koniec roku 2013 zacznie działać nasza siedziba w dawnym barze Barbara, który będzie punktem promującym całe ESK oraz miejscem, gdzie będzie można się wszystkiego dowiedzieć, także tego, jak można się zaangażować w działania.

Ale to perspektywa roku, co dzieje się teraz?
Przez te kilka miesięcy od objęcia przez nas kierownictwa ESK zbudowaliśmy zespół, podejmujemy współpracę z innymi miastami, zorganizowaliśmy konkurs na nową identyfikację wizualną. Będzie ona pierwszym elementem nowej komunikacji, nowego języka, którym chcemy mówić o ESK i kulturze w ogóle. Ten nowy język jest potrzebny, bo kultura się zmienia. Z modelu festiwalowego przekształca się w model obywatelski – i to właśnie Wrocław pokazał w swojej aplikacji. Teraz musimy wypracować odpowiednie narzędzia do zrealizowania tego nowego modelu kultury. I musimy zrobić to tak, by stworzone przez nas wzorce stały się modelowe. Oczywiście to duże wyzwanie, także w sensie komunikacyjnym.

A jak ten nowy język zadziała w kryzysie? Już dziś widać że przygotowaniom do ESK będą towarzyszyły mniejsze i większe kryzysy. Choćby znaczne odsunięcie w czasie budowy Muzeum Współczesnego, którego otwarcie miało być ważnym elementem działań.
Rzeczywiście już wiemy, że Muzeum Współczesne nie będzie miało nowej siedziby do 2016 roku. Jednak nie zmieniają się plany związane z tą inwestycją. Częścią programu ESK będzie uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego, a na terenie przyszłego muzeum powstaną instalacje wybitnych artystów, zapowiadające wizję, kształt i program  nowoczesnej instytucji, kontynuującej najlepsze tradycje wrocławskiej awangardy. Nie obawiamy się kryzysu, bo nasz program będzie złożony z wielu działań, a nie występu jednej gwiazdy, która np. mogłaby odwołać swój udział.

Krzysztof Czyżewski – od kwietnia tego roku dyrektor artystyczny projektu ESK 2016 we Wrocławiu. Jest dyrektorem Ośrodka Pogranicze oraz Fundacji Pogranicze w Sejnach. Jako dyrektor artystyczny projektu ESK Lublin starał się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury dla tego miasta.

[KG]

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Nie dotykać eksponatów? Instytucje kultury dla dzieci

„Gold Marilyn Monroe” Andy’ego Warhola? „Nigdy nie widziałem kobiety z tak różową twarzą”, „użyła za dużo cieni do oczu”. „Double Elvis”? „Chce zabijać ludzi. Właściwie chce dźgać ich brokułem”. „One: Number 31” Jacksona Pollocka? „Nie uważam, że to powinno wisieć w galerii sztuki. Każdy może coś takiego namalować”. O co chodzi?

Tak o obrazach najsłynniejszych współczesnych malarzy mówią najmłodsi „przewodnicy” po Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Ich opinie nagrano i zebrano w ramach projektu, który został zrealizowany w sierpniu tego roku. „MoMA unadulterated” to audio przewodnik po nowojorskim muzeum stworzony właśnie przez dzieci. Na nagraniu chłopcy i dziewczynki w wieku od 3 do 10 lat opowiadają, co widzą na danym obrazie i jak rozumieją sztukę współczesną. Dziecięcych interpretacji można posłuchać nie tylko podczas zwiedzania, ale też na internetowej stronie muzeum. To właśnie dzięki takim, nieszablonowym akcjom zagraniczne instytucje kultury kreują swój wizerunek – miejsc otwartych i dostępnych dla wszystkich zwiedzających, w tym również dzieci. Kształcą odbiorcę, który później, już dorosły świadomie do nich wraca. Zwracają uwagę, że dziś najmłodsi do zabawy i nauki używają zupełnie innych narzędzi niż dekadę czy dwie temu. Często w świecie aplikacji mobilnych czy komputerów poruszają się sprawniej, dużo bardziej naturalnie niż ich rodzice.


MoMA unadulterated

MoMA jest tu przykładem sztandarowym, bowiem jej akcje z roku na rok są coraz liczniejsze. „Growing by design MoMA 1900-2000” to wystawa, która trwała od lipca do listopada tego roku, i dzięki której dzieci mogły poznać historię designu. Prezentację w muzeum wzbogaciła atrakcyjna wizualnie strona internetowa ze zdjęciami i opisami projektów. Jest ona symulacją wędrówki po świecie designu. Innym pomysłem MoMA na przyciągnięcie uwagi dzieci była edukacyjna gra „Destination modern art”, której główny bohater, mały kosmita, zapoznaje się z dziełami sztuki prezentowanymi w muzeum. O każdym z nich można posłuchać, ale też ułożyć wierszyk. Lektorka zadaje też użytkownikom pytania, które skłaniają dzieci do refleksji o danym dziele sztuki. Gra jest naprawdę wciągająca, choć trzeba przyznać, że ma kilka mankamentów o ściśle technicznym znaczeniu – np. zbyt długo się uruchamia. Kolejny skierowany do dzieci pomysł Museum of Modern Art to aplikacja Art Lab na iPada. Użytkownicy mogą za jej pomocą tworzyć własne dzieła sztuki, poznawać kształty i kolory, mają też dostęp do informacji o artystach, których  dzieła prezentowane są w muzeum.

Najmłodszych intensywnie edukuje również Tate Modern w Londynie. Na specjalnej stronie dla dzieci znajduje się sporo gier, w ramach których mali goście galerii uczą się rysować, pisać i odkrywają malarstwo znanych artystów. Z kolei w 2010 roku, w ramach Tate Movie Project, galeria udostępniła wirtualne studio, w którym dzieci mogły pisać swoje scenariusze i nagrywać dźwięki. Najciekawsze projekty stworzone przez najmłodszych na stronie zostały potem wykorzystane w filmie „The Itch of the Golden Nit” pokazywanym w BBC i kinach w całej Wielkiej Brytanii. Co ciekawe, projekt Tate Modern pozwolił pobić rekord Guinnessa w kategorii największej ilości osób zaangażowanych w produkcję pojedynczego filmu. Również Centre Pompidou w Paryżu zachęca najmłodszych do poznawania sztuki nowoczesnej. Na stronie Junior Centre Pompidou dzieci mogą dowiedzieć się, co aktualnie dzieje się w galerii, ale też posłuchać ciekawych nagrań audio, w których lektor interpretuje sztukę. Z kolei Moderna Museet w Sztokholmie w ramach „Family Sunday” zaprasza rodziców z nawet dwuletnimi dziećmi na wycieczki z przewodnikiem. Internetowy sklep muzeum ma zaś w swojej ofercie szeroki asortyment edukacyjnych zabawek i gadżetów przeznaczonych specjalnie dla najmłodszych.

The_Tate_Movie_Project
The Tate Movie Project

W Polsce, pod koniec zeszłego miesiąca zakończyła się siódma już edycja współorganizowanego przez krakowską „Gazetę Wyborczą” konkursu „Miejsce przyjazne maluchom”. Wśród zwycięzców znalazły się m.in. instytucje kultury takie jak: MOCAK, Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, czy Galeria Sztuki Współczesnej „Bunkier Sztuki”. Lista laureatów świadczy o tym, że coraz więcej jest instytucji kultury, których zarządzający myślą także o najmłodszych gościach. Jednak gdy przyjrzeć się poszczególnym przykładom można odnieść wrażenie, że nawet liderzy stawiają dopiero pierwsze kroki. Muzeum Narodowe w Warszawie zaprasza rodziców z dziećmi na cykl „Rodzina w akcji”, gdzie najmłodsi wraz z rodzicami uczestniczą w wykładach na temat obrazów prezentowanych w muzeum. Łazienki Królewskie w zeszłym roku stworzyły przewodnik-książkę, z której dzieci poznają historię miejsca. Publikacja dostarcza im też okazji do zabawy i twórczości: rysowania, kolorowania, uzupełniania. Znajdą tam informacje o Ogrodach Łazienkowskich i zabytkach, ciekawostki o królu Stanisławie Auguście i jego czasach oraz „łazienkowskie tajemnice”. Inną propozycją jest możliwość organizacji „Urodzin po królewsku”, podczas których dzieci wezmą udział w warsztatach, stworzą własną  „Księgę Mody” i udadzą się na wycieczkę po Pałacu na Wyspie. Z kolei Zachęta, poza warsztatami rodzinnymi proponuje najmłodszym internetowe gry edukacyjne. Dzieci mogą zagrać w artystyczne memory lub ubrać wirtualną rzeźbę Gladiatora, której oryginał stoi w galerii. W pewnym zakresie działania edukacyjne realizuje też Pałac w Wilanowie oraz warszawskie Centrum Sztuki Współczesnej.

Lazienki_przewodnik
Kto to widział? Przewodnik dla dzieci po Łazienkach Królewskich

Instytucje kultury w Polsce starają się w ostatnich latach zmieniać swój wizerunek. Odchodzą od stricte „muzealnego”, poważnego i trudnego w odbiorze sposobu prezentowania treści. Jednym z kierunków zmian jest próba większego otwarcia się na najmłodszych i zerwania ze stereotypowym wizerunkiem muzeum i galerii jako miejsca, gdzie „nie można niczego dotykać”. Kustosze i kuratorzy słusznie starają się to zmienić, jednak ich próby jak na razie są dość nieśmiałe. Chciałoby się powiedzieć, że zbyt nieśmiałe. Brakuje profesjonalnej wiedzy, marketingowego nastawienia na klienta oraz odpowiadania na prawdziwe potrzeby zwiedzających, także tych najmłodszych. Brakuje nie tyle zrozumienia dziecięcego świata, co rozpoznania narzędzi, które mają przyciągnąć zainteresowanie dzieci. Wzorem do naśladowania dla polskich instytucji kulturalnych powinny być galerie i muzea z Zachodu. Zagraniczne propozycje bardzo często oferowane są w ciekawszej nowoczesnej formie i  cyfrowych technologiach. Czy skorzystają oni z ich przykładu? Czy zaproponują działania, które faktycznie zmienią sposób postrzegania kultury w Polsce?  Na odpowiedź na te pytania poczekać będziemy musieli zapewne poczekać co najmniej kilkanaście lat. Warto jednak już dzisiaj zacząć na tę zmianę pracować.

[KP]

3 Komentarze

Filed under Uncategorized

Biznes + kultura – nagrodzone najlepsze projekty

Banki, fundusze ubezpieczeniowe i inwestycyjne – to według miesięcznika „Press” wiodące branże wspierające kulturę w Polsce. Na kolejnych pozycjach lokują się koncerny energetyczne i paliwowe. To trend światowy, co pokazują najważniejsze z przyznanych w tym roku nagród za współpracę dla biznesu i kultury. Jednocześnie za granicą można zaobserwować większą różnorodność wśród dużych sponsorów. Wśród nagradzanych pojawiają się też producenci paszy dla zwierząt, firmy budowlane i wielcy audytorzy.

Best Companies Supporting Arts in America to nagrody przyznawane przez istniejącą od 1960 roku organizację America for the Arts (pisaliśmy już o niej). Wyróżnienie mogą otrzymać firmy, które w szczególny sposób angażują się we wspieranie kultury. Znaczenie mają nie tylko kwoty na nią przeznaczane, ale i sposób współpracy z partnerami czy prowadzenie programów wolontariackich. Tegoroczna lista zwycięzców została ogłoszona podczas gali 4 października. Wśród nagrodzonych znaleźli się m.in. Bank of America, First Community Bank i Cheasepeake Energy Corporation. Ale jednym ze zwycięzców była też korporacja Altech. To firma, zajmująca się produkcją pasz i lekarstw dla zwierząt hodowlanych, która weszła we współpracę z wydziałem opery na Uniwersytecie Kentucky. Wspólnie stworzono największy konkurs wokalny w Stanach Zjednoczonych oraz związany z nim program stypendialny. Łączna pula nagród wyniosła pół miliona dolarów. Co istotne, poza wsparciem finansowym Altech dostarcza Uniwersytetowi Kentucky narzędzi marketingowych w postaci obsługi public relations, pomocy w tworzeniu i realizacji projektów graficznych oraz innych elementów niezbędnych do organizacji wydarzenia.

museumsonus
Museums on Us, fot. http://www.museums.bankofamerica.com

Ciekawie przedstawiały się też projekty, za które nagrodzono Bank of America. Nie otrzymał on bowiem nagrody za sponsoring, lecz autorskie programy o charakterze kulturalnym, np. The Museums on Us, Art Conservation Project i Art in Our Communities. Pierwszy z nich to program umożliwiający darmowe wejścia w weekendy do ponad 150 instytucji kultury i sztuki raz w miesiącu, drugi to wystawa czerpiąca z zasobów banku, który tworzy też własną, pokaźnych rozmiarów kolekcję sztuki i fotografii. Trzeci program, wprowadzony już w roku 2010, wspomaga konserwację sztuki w ośrodkach muzealnych na całym świecie, od Afryki przez Bliski Wschód po Australię. Bank of America jest przykładem instytucji, która doceniona została zatem za długotrwałą współpracę z sektorem kultury. Więcej na temat tegorocznych zwycięzców można przeczytać w podsumowaniu przygotowanym przez  America for the Arts.

dublinc
Mapa wydarzeń Dublin Contemporary, fot. http://www.dublincontemporary.com

W Europie kilka organizacji przyznaje swoje nagrody z zakresu współpracy biznesu z kulturą. Allianz Business to Arts Awards jest jedną z najgłośniejszych. Jej pomysłodawca to irlandzka organizacja Business to Arts na co dzień wspierająca kreatywne partnerstwa pomiędzy biznesem i sztuką. Wśród nagrodzonych we wrześniu tego roku znaleźli się: Irish Distillers Pernod Ricard, Shimmer Research, KBC Bank Ireland, KPMG, Accenture, The National Transport Authority and Bord Gáis. Na szczególną uwagę zasługuje projekt współorganizowany przez firmę badawczą KPMG. Dublin Contemporary 2011 to międzynarodowa wystawa, w której wzięło ponad stu współczesnych artystów. W ciągu ośmiu tygodni stolica Irlandii zamieniła się w wielką galerię sztuki. Jednak  KPMG i Dublin Contemporary zostali nagrodzeni nie tylko za samą wystawę, ale i mocne zaangażowanie mieszkańców miasta. Podczas wydarzenia zarejestrowana została obecność ponad 150 tysięcy odwiedzających ekspozycje oraz prawie 2 tysięcy uczestników wykładów i spotkań, co ponoć przełożyło się na wzrost zainteresowania sztuką współczesną w Dublinie. KPMG odpowiadało za dużą część budżetu Dublin Contemporary, ale także zaangażowało się w promocję wydarzenia wśród uczniów szkół. Stało się nie tylko sponsorem, lecz też współtwórcą. W przemowie końcowej przedstawiciele KPMG podkreślali radość z zaangażowania w projekt zmierzający do edukacji poprzez sztukę.

Darwin Symphony Orchestra

Nagrody AbaF istnieją od 12 lat i są przyznawane w Australii przez Australian Business Arts Foundation, której celem jest łączenie biznesu, kultury i donatorów. Zwycięzcy opisywani są w wydawanej co roku Gold Book. Organizacja prowadzona jest przez przedstawicieli obu stron: artystycznej i biznesowej. Szczególnie interesujący wydaje się przykład tegorocznej nagrody za partnerstwo, którą otrzymały Darwin Symphony Orchestra oraz firma budowlana Sitzler. DSO składa się z sześćdziesięciu wolontariuszy, którzy razem nie tylko tworzą, ale i żyją. Orkiestra współpracuje z firmą Sitzler od dwudziestu lat. I razem działają na rzecz rozwoju lokalnej społeczności australijskiego Terytorium Północnego. W zeszłym roku postanowiono uczcić współpracę serią darmowych koncertów. Zapraszając lokalnych kompozytorów  i muzyków udało się przyciągnąć do grupy muzycznej nowych członków. Nagroda AbaF nie trafiła więc do DSO i Sitzler za wprowadzenie nowego, spektakularnego projektu, lecz za serię działań na przestrzeni dwóch dekad. Za pokazanie, jak współpraca kultury i biznesu powinna przebiegać, jak dzięki konsekwencji obu stron można zbudować ważną dla całego regionu kulturalną markę.

[JZ]

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized