Tag Archives: zoo

Z PR-em wśród zwierząt – 5 metod na promocję zoo

Od czasu, kiedy w 1906 roku stałą częścią ekspozycji nowojorskiego zoo była klatka z Pigmejem, sporo się zmieniło. Dziś wizerunkowa sytuacja ogrodów zoologicznych jest ambiwalentna. Z jednej strony wysoka świadomość społeczna przekłada się na podejrzliwość szerokiej publiki wobec instytucji, której formuła nie uległa większym zmianom od XIX wieku. Z drugiej – zwierzęta to przecież gwiazdy social media, a zoo zdaje się idealną fabryką społecznościowych treści. Jak skutecznie przekonać do wizyty w zoo dzisiejszą publikę? Jak sprawić, żeby internetowi wyjadacze, którzy wszystko już widzieli, chcieli do zoo wracać?

Opowiadaj historie

Egzotyczne zwierzęta ciągle są wielką atrakcją ogrodów zoologicznych, ale jedynym, co może sprawić, że goście będą zoo odwiedzać regularnie, są emocje. A żeby wywołać w gościach głębsze uczucia, niezbędne są historie. To rolą gospodarzy zoo jest narracja – zwierzęta same o sobie nie opowiedzą, a goście, stojąc maksymalnie po kilka minut przy każdym stanowisku, zarejestrują tylko drobny fragment z życia danego stworzenia. Przeważnie, powiedzmy szczerze, mało istotny.

Poznajcie Palomę. Jej ulubioną przekąską jest hibiskus

Dzięki mediom społecznościowym zoo mogą praktycznie na żywo dzielić się interesującymi wydarzeniami z życia swoich podopiecznych. Przyjrzyjmy się doskonale prowadzonej facebookowej tablicy zoo w San Diego. Mała panda stawia pierwsze kroki – 4141 polubień, 185 komentarzy, 894 udostępnienia. Ruuxa, gepardzi osesek bawi się ze szczeniakiem Rhodesian Ridgeback (afrykański pies na lwy) – 5312 polubień, 261 komentarzy, 1560 udostępnień. Urodził się nowy leniwiec (zdjęcia!) – 6765 polubień, 253 komentarze, 918 udostępnień. Mama panda Bai Yun ma dziś wizytę u dentysty. Słonica azjatycka i słonica afrykańska zakolegowały się przy śniadaniu. Blue, niedźwiadek z problemami kręgosłupa wywołanymi przez kłusowników, na nowo uczy się chodzić.

Urocze, śmieszne, dramatyczne – wszystkie te historie przekazują fakty z życia zwierząt w taki sposób, aby goście mogli się z nimi utożsamiać. Idealna wizyta w zoo powoduje dziś na zmianę ekscytację (wywołaną obcowaniem z groźnymi, dziwnymi, nieznanymi gatunkami) i poczucie bliskości (powodowane wizytą u dobrze znanych nam zwierząt, pupili, do których odczuwamy sympatię).

Angażuj

Nic tak nie mówi «ogarnąłem się» jak olbrzymi, mięciutki karaluch nazwany od imienia twojego byłego/byłej”. Z okazji tegorocznych walentynek zoo w San Francisco wprowadziło możliwość adoptowania karaczana madagaskarskiego (potrafi syczeć) lub włochatego skorpiona. Paskudy dołączyły tym samym m.in. do zebry, czerwonej pandy, lwa, kozy, śnieżnego leoparda i nizinnego goryla – zwierząt, nad którymi można w ogrodzie objąć płatną kuratelę. W ramach wirtualnej adopcji oferowane są specjalne świadczenia: certyfikat, pluszowa replika zwierzęcia, zdjęcie pupila, opaska darczyńcy czy vipowskie wejściówki. W ten pomysłowy sposób zoo zachęca do składania darowizn, a jednocześnie angażuje gości, którzy przestają czuć się w ogrodzie turystami, a zaczynają go współtworzyć. To doskonała metoda, żeby zachęcić do regularnych odwiedzin.

San_Diego_Zoo_entrance_elephant

Wejście do zoo w San Diego, fot. Wikipedia

W styczniu tego roku na swoim blogu zoo w San Diego opublikowało fotoreportaż z badania białej kobry złapanej na przedmieściach. Gdy okazało się, że zwierzę zostanie w ogrodzie na stałe, instytucja ogłosiła za pomocą wszystkich swoich mediów społecznościowych konkurs na miano dla węża. Na zwycięskie imię „Adhira” głosowało 4685 osób, czyli 11 procent uczestniczących. O kolejnych etapach akcji informowała praktycznie cała lokalna prasa.

Wykorzystuj media społecznościowe

Wielkookie lemury, kichające pandy i małe słoniki. Niezdarne pingwiny, tygrysiątka lizane przez tygrysice, leniwce będące leniwcami. Te zwierzęta zbierają tysiące lajków i setki komentarzy w każdych warunkach, nie ma więc powodu, dla którego nie miałoby dziać się to na profilu twojego zoo.

Tymczasem w Polsce: ani jedno nasze zoo nie ma oficjalnego konta na Instagramie. Wśród najważniejszych ogrodów zoologicznych na świecie nacisk na wizualne media społecznościowe jest standardem. Na początku 2014 roku waszyngtońskie zoo Smithsonian wystartowało ze swoim instagramowym kontem prezentując „selfie” autorstwa małej pandy. W tym samym poście instytucja zachęcała do wzięcia w pierwszym na świecie zoologicznym Instameet, specjalnym wydarzeniu zorganizowanym dla użytkowników Instagrama zainteresowanych wspólnym fotografowaniem (sprawdźcie tag #zoomeet). 30 uczestników mogło fotografować zwierzęta z naprawdę bliska.

Zoologiczne Instameet w CNN

Nie tylko najsłodsze ze zwierząt cieszą się społecznościowym powodzeniem. Kobra z zoo na nowojorskim Bronksie została właśnie nominowana do Shorty Awards, czyli Oscarów Twittera rozdawanych od 7 lat. Gadzie konto to prawdziwy majstersztyk. Obserwujący? 169 tys. Lokalizacja? „Jestem w zoo na Bronxie. Póki co”. Wąż twittuje o sprawach bieżących, zaczepia Samuela L. Jacksona, droczy się z Nicki Minaj. Chce zjeść praktycznie wszystko, co się rusza.

Twórz przeżycia

Oferta specjalna nowoczesnego zoo to nie tylko warsztaty edukacyjne i dobrze znane nam z polskich ogrodów karmienia fok oraz pingwinów, ale i wszelkie formy zaglądania za kulisy, wchodzenie do miejsc na co dzień niedostępnych. Interaktywne, angażujące widza przygody uatrakcyjniają ofertę zoo w dobie, gdy świetnej jakości nagranie wideo praktycznie każdego żyjącego stworzenia dostępne jest w sieci. Fajne wydarzenia wspomagają też proces budowania wizerunku ogrodu jako miejsca otwartego, przyjaznego i przejrzystego. Im mocniejsze przeżycie, tym większa szansa na częste wspominanie go przez uczestnika, a tym samym na rekomendację zoo w gronie znajomych, czy to w realu, czy na tablicy jednego z mediów społecznościowych. Jak pomysłowo zaplanowane doświadczenia wyglądają w praktyce?

W zoo w San Diego można powitać dzień śniadaniem z pandami. Korzystający z oferty w spokoju oglądają cały ogród zanim wypełnią go tłumy. Udział w wydarzeniu pozwala obserwować, jak zwierzęta budzą się do życia. Dla wszystkich tych, którzy do rannych ptaszków nie należą, a mimo tego spragnieni są specjalnych wrażeń, powstała oferta nocowania w zoo. W cenie – podawanie zwierzakom kolacji i wieczorna zabawa. A na koniec nocowanie pod własnym śpiworem, w spartańskich warunkach, ale za to w niezwykłym otoczeniu. Ponoć spać można na tyle blisko zwierząt, że do snu kołysze ich chrapanie. Taką opcję zapewnia ogród w Wellington. Australijskie zoo specjalizuje się także w „bliskich spotkaniach”. W trakcie nietypowych oprowadzań widzowie zapoznają się dokładnie z konkretnymi gatunkami zwierząt. Pod bacznym nadzorem wykwalifikowanych opiekunów można podać rękę lemurowi i pogłaskać lwa.

Komentarz ZooGirl101: „Miesiąc temu byłam na Bliskich Spotkaniach z Surykatkami i była to jedna z najwspanialszych rzeczy, jakich kiedykolwiek doświadczyłam”

Tych, którzy nie potrzebują do szczęścia tak mocnych wrażeń przyciągną do ogrodów zoologicznych bardziej klasyczne, edukacyjne wydarzenia. Berlińskie zoo za dodatkową opłatą kontaktuje gości z dozorcą wybranego zwierzęcia, który szczegółowo opowiada o trybie życia pupila. Ogród na nowojorskim Bronksie oferuje uczniom warsztat twórczego pisania, w trakcie którego tworzy się ody do żab i opisuje ptaki. W Bazylei można z kolei posłuchać wykładu o homoseksualizmie w królestwie zwierząt. Właściwie standardem są już organizowane przez ogrody zoologiczne imprezy urodzinowe i firmowe. ZOO w San Diego ma w ofercie nawet wesela i niepowtarzalną bar micwę.

Pokazuj, że wiesz, co robisz

Zoo to miejsce, w którym trzyma się w zamknięciu ulubieńców całej ludzkości. Wystarczy zdarty fragment futra, osowiały niedźwiedź (szczególnie ten, któremu wybrano imię w drodze konkursu) albo brzydko pachnąca klatka i potencjalny kryzys wizerunkowy gotowy. Choćby te przykre sytuacje nie wynikały z niekompetencji personelu, a z tego prostego faktu, że w zoo mieszkają żyjące stworzenia, wina i tak spadnie na ludzkich gospodarzy.

Goście ogrodu muszą wiedzieć 0 tym, że zoo prowadzone jest przez specjalistów, a zwierzaki są w dobrych rękach. Jak im to uzmysłowić? Na przykład publikując eksperckie treści. Akwarium Pacyfiku w kalifornijskim Long Beach od stycznia 2013 roku prowadzi podcast dostępny na ich stronie oraz poprzez iTunes. Zoo z San Diego regularnie aktualizuje swojego bloga, a właściwie kilkanaście blogów: osobny o ptakach, osobny o słoniach, osobny o małpach, itd. Zoo w Edynburgu na swoim youtube’owym kanale prowadzi osobne działy „za kulisami” i „konserwacja i badania”, w których pokazuje pracę personelu. Podobnie Columbus Zoo w amerykańskim Powell – dyrektor tego ogrodu, Tom Stalf, w serii krótkich wideo fascynująco opowiada o mieszkańcach zoo oraz najciekawszych zajęciach pracowników. Co istotne, wszystkie te materiały zrealizowane są w sposób atrakcyjny i nie tylko budują wizerunek profesjonalistów, ale przyciągają na kanały społecznościowe zoo nową publikę.

[SzL]

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized